sobota, 2 maja 2015

Rozdział 2

Dzisiaj znowu wpadła mi pała z matmy. Norma.
Dobrze, że chociaż z angielskiego nie jestem taka zła.
Ostatnio brałam udział w szkolnym konkursie z angielskiego, ale pewnie słabo mi poszło.
W czwartek mają być wyniki.
Szymon przez cały dzień nawet się do mnie nie odezwał.
Tylko stał naprzeciwko mnie na przerwach i się gapił jak jakiś upośledzony.
To w ogóle do niego nie podobne.


Ze szkoły wyszłam o 12:30, miałam wracać z Sylwią, ale zapomniałam, że ona ma jeszcze niemiecki, na który chodzi tylko dlatego, żeby pogapić się na Patryka.
Dlatego po lekcjach pożegnałam się z Sylą, poszłam do szatni, przebrałam się i  wyszłam ze szkoły. Szłam powoli, nigdzie się nie spieszyłam.
Kiedy przeszłam przez pasy, od których niedaleko jest do mojej ulicy, usłyszałam, że ktoś za mną biegnie. Przyśpieszyłam.
 Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Marzyłam tylko o tym, aby dość do domu, zrobić sobie kakao i pooglądać telewizję, leżąc pod kocem.
Nagle ten ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam... Szymona.
- Hej, co Cię ugryzło? Dzisiaj nawet się do mnie nie odezwałaś. O co ci chodzi? - powiedział Szymon.
- Sam mogłeś się do mnie odezwać. Po prostu mam zły humor. - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę domu. - Muszę iść, pa.
- Ej, czekaj. - Szymon złapał mnie za rękę.
- Czego ty jeszcze chcesz, do jasnej cholery?! - krzyknęłam odwracając się do niego.
- Pogadać. Po prostu pogadać, normalnie jak ludzie.
- O czym niby chcesz pogadać? O tym, że wiesz, że mi się podobasz, ale niestety nie mam u ciebie szans, bo zakochałeś się w Justynie?! - powoli zaczęłam tracić cierpliwość.
- Ja? W Justynie? Hahah, nie słyszałem większej bzdury. Kto ci tak powiedział? - widać było, że Szymon się zdziwił.
- No, jak to kto? Cała klasa o tym wie. Wszyscy o tym gadają. - powiedziałam nie mniej zaskoczona.
- Jezu... pewnie Adam i Krzysiek wypuścili taką plotkę i się rozeszło. - powiedział Szymon - Nie zakochałem się w Justynie. Lubię ją, ale to wszystko.
- Serio?
- Serio. Pójdziesz ze mną na pizzę? - zapytał Szymon z uśmiechem na ustach.
- Eeem. No dobra. Miałam iść do domu i zaszyć się w swoim pokoju, ale chyba jednak wolę iść z tobą. - powiedziałam uśmiechając się.
Szymon się roześmiał, jak powiedziałam to o pokoju. Ale ja mówiłam prawdę. Miałam kolejne popołudnie spędzić sama pod kocem.
Szliśmy powoli w stronę miasta i rozmawialiśmy głównie o szkole i naszych rodzinach.
Dowiedziałam się, że ma starszą siostrę Ewelinę, która studiuje sztukę w Paryżu.
Po kilkunastu minutach byliśmy w mojej ulubionej pizzeri.
Usiedliśmy przy stoliku w rogu sali, Szymon przyniósł menu.
Zamówiliśmy pizzę wegetariańską z podwójnym serem.
- Ej, poczekaj. Oddam ci połowę. - powiedziałam grzebiąc w plecaku.
- Nie trzeba. Ja stawiam. - odpowiedział Szymon i usiadł obok mnie.
Po paru minutach kelner przyniósł pizzę, zjedliśmy i  zaczęliśmy się zbierać do wyjścia.
Kiedy wyszliśmy z pizzeri okazało się, że zaczął padać deszcz.
Szliśmy powoli,  bo temperatura była poniżej 0* i krople deszczu spadające na ziemię od razu zamarzały, tworząc cienką warstwę lodu.
Szymon wziął mnie za rękę.


- Eee? - nieświadomie powiedziałam, bo byłam bardzo zdziwiona.
- No co? Nie chcę żebyś się przewróciła i stłukła sobie kolano czy coś. W twoim przypadku byłoby to bardzo bolesne, nie sądzisz? - Szymon lekko się uśmiechnął.
- Wiem, wiem. Ale nie przypominaj mi o tym, ok? - poprosiłam. - Nie lubię o tym gadać.
- Ok, nie ma sprawy. Już nawet o tym nie wspomnę. Odprowadzić Cię do domu? - zapytał.
- Jak chcesz.
- Dla mnie nie ma problemu. I tak nie mam nic do roboty.
Szybko dotarliśmy do mojego domu. Szymon odprowadził mnie aż do drzwi.
- No... to pa. - powiedział i pocałował mnie w policzek.
Musiałam się zarumienić, bo się uśmiechnął.
- Pa, do jutra. - wykrztusiłam po dłuższej chwili i się uśmiechnęłam.
W domu zastałam mamę i Olę. Przywitałam się z nimi, powiedziałam mamie gdzie byłam i poszłam do swojego pokoju odrobić lekcje.
Wieczór szybko mi minął, trochę słuchałam muzyki, obejrzałam coś w telewizji, zjadłam kolację
Później przebrałam się w piżamę, a teraz nadszedł czas na mój codzienny rytuał, czyli jeden rozdział książki, którą aktualnie czytam przed snem.
Teraz jest to "Gwiazd naszych wina" i muszę powiedzieć, że bardzo przypadła mi do gustu.
Zostało mi już tylko 5 rozdziałów i bardzo ciekawi mnie, co będzie na końcu.
Więc biorę się za czytanie, a potem szybko spać, bo jutro znowu szkoła, niestety.
__________________________________________________________________

No, to mamy drugi rozdział! :-)
Mam nadzieję, że się Wam spodobał.
Przy okazji dziękuję za ponad 500 wyświetleń i 5 obserwatorów!
To naprawdę dużo jak na 2 dni działalności bloga.
Oby tak dalej :*

Ps. Teraz po każdym rozdziale będę dodawać taki kawałek ode mnie :D                                                            


7 komentarzy:

  1. Super! Na pewno bede czytac :) bardzo spodobalo mi sie twoje opowiadanie :* masz talent <3 czekam na nastepne

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Na pewno bede czytac :) bardzo spodobalo mi sie twoje opowiadanie :* masz talent <3 czekam na nastepne

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię tego Szymona....
    Ciekawe jak to się dalej rozwinie....
    Czekam niecierpliwie na następy rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER !!!!
    Na 100% będę czytać!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyno, ja nie żartuję, MASZ TALENT ;) I oczywiście zaraz dodaje się do obserwatorów ;)

    OdpowiedzUsuń