piątek, 1 maja 2015

Rozdział 1

*Eliza*

Często zastanawiam się, czemu padło akurat na mnie.
Przez moją chorobę nie mogę ćwiczyć na wfie, cały czas bolą mnie kolana, łokcie, kostki.
Do tego co 2 miesiące mam wizytę u okulisty, ponieważ choroba przyczynia się do słabego wzroku.
Comiesięczne wizyty u reumatologa to też już dla mnie normalność.
Codziennie przyjmuję leki, które mają zatrzymać rozwój choroby. I w sumie pomagają, bo od 4 lat choroba nie postępuje.
Chociaż tyle dobrego.



6:40. Chyba muszę już wstać. 
Dziś pierwszy dzień szkoły po feriach, które spędziłam w swojej jaskini, zwanej też pokojem, oglądając filmy, czytając i jedząc lody.
Poszłabym do Sylwii, ale ona całą przerwę zimową spędziła u babci w Krakowie. 
Ja jednak wolałam zostać tutaj, w Warszawie z rodzicami i Olą.
Ciekawe, czy znowu chłopcy będą się darli na cały korytarz 'kaleka' czy coś w tym stylu.
Ogólnie moja choroba byłaby niezauważalna, ale przez nią trochę dziwnie chodzę, no i jak każdy pytał czemu, to się wygadałam.
Dobra. Dość leniuchowania. 
Wstaję, zakładam kapcie, idę do łazienki.
Biorę szybki prysznic, myję zęby i twarz.
Wracam do pokoju, ubieram się w szare jeansy, szarą koszulkę z napisami i różową bluzę z kapturem. 
Rozczesuję włosy, zbieram je w kucyka i schodzę na dół.
- Cześć! - witam się z tatą i mamą wchodząc do kuchni.
- Hej, malutka. - schylam się, aby dać buziaka małej Oli.
Siadam przy stole obok taty, który przegląda gazetę.
- Masz kanapkę i picie, włóż sobie do plecaka - mówi mama, podając mi chlebak i butelkę wody.
- Dzięki, ale nie musiałaś. Mam dziś tylko 5 lekcji, dałabym radę bez kanapki. - odpowiadam.
- Nie marudź. Idź do pokoju po plecak, a potem przyjdź na śniadanie. Dziś jajecznica, ok?
- Ok, ok. - mówię wychodząc z kuchni.
Po chwili z powrotem jestem w kuchni.
Mama podaje mi talerz z jajecznicą i herbatę.
Nagle słyszę dźwięk sms-a, dobiegający z kieszeni.
Wyjmuję telefon. A kto to? Szymon? 
Ten to ma refleks. Miał napisać, jak wróci z Zakopanego, żebyśmy się spotkali.
W końcu to ja napisałam, ale oczywiście nie odpisał.
No i znowu przez niego płakałam przez kilka dni.
Niby nic takiego, ale taki wrażliwiec jak ja już się rozryczał.
Otwieram wiadomość.
"Hej, będziesz dziś w szkole?" - oto cała treść. A co go to interesuje? Nagle sobie przypomiał?
Blokuję telefon nie odpisując.
Jem jajecznicę, wypijam herbatę, a następnie wstaję aby wyjść do szkoły.
- Eliza, jeszcze leki. - przypomina mi mama.
- Ah, no tak. - wlewam trochę wody do szklanki i popijam nią tabletkę.
- Może cię podwieźć? - pyta tata. - I tak jadę do pracy.
- Nie, dzięki. Przejdę się z Sylwią. - odpowiadam.
- Ok, to pa.- mówią rodzice.
- Paaa! 
Wychodzę z kuchni i czuję, że ktoś ciągle mnie za spodnie. Odwracam się i widzę Olę.
- Eliii, Elii! - krzyczy mała.
- Oh, zapomniałam. Buziaczek i spadam, bo się spóźnię. - daję Olci buziaka, po czym wchodzę do przedpokoju.
Zakładam kozaki, kurtkę i czapkę, wkładam do worka na buty różowe vansy, zakładam plecak na plecy i wychodzę z domu.


Po przejściu kilkudziesięciu metrów jestem pod domem Sylwii, która akurat wychodzi.
 - Hej, Eliza! - Syla podbiega do mnie. - Jak ferie?
- Hej. E tam, szkoda gadać. Całe spędziłam pod kocem.
- Ojej, mogłaś powiedzieć, jak gadałyśmy przez telefon.
- Nie ważne. A jak tam u babci? - pytam.
- Nawet ok. Ale oczywiście znowu dostałam ten obciachowy wełniany szalik, jak co roku. - odpowiada Sylwia
- On wcale nie jest taki zły! Ja bym w takim chodziła.
Przez całą drogę ze szkoły Syla opowiadała mi o swoich feriach.
Za dziesięć ósma byłyśmy w szkole.
Zeszłyśmy do szatni, przebrałyśmy się i poszłyśmy pod klasę od matematyki.
Oczywiście Sylwia zaczęła mi ględzić o Patryku i jego nowej bluzie, która szczególnie przypadła jej do gustu.
Patryk nie jest jej chłopakiem, ale ona jest w nim zakochana od przedszkola.
W 1-3 chodził do innej szkoły, ale teraz wrócił do nas (niestety lub stety do równoległej klasy), i codziennie muszę wysłuchiwać, jaki on jest cudowny.
No ale w sumie był czas, jak ja jej ględziłam non stop o Szymonie.
Ale to było kiedyś. Teraz głównie narzekam. Odkąd dowiedziałam się, że zakochał się w mojej kuzynce, która chodzi z nami do klasy, jestem załamana.
No ale bywa. Życie nigdy idealne nie było, i nie będzie.

6 komentarzy:

  1. No, no. no Elizka... hahah ^^ Ciekawi mnie co będzie z Szymonem dalej^^
    Poza tym Ola jest taka słodka!!
    A Sylwia i Patryk... To też może być ciekawy wątek!
    Czekam na kolejny rozdział!
    Ps. Założyłam kolejnego bloga: http://you-learned-me-how-to-fly.blogspot.com/ Zapraszam XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jest ten pierwszy rozdział napewno będe czytać dalej wątki są bardzo ciekawe miło sie czytać powodzenia w dalszym pisaniu

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, naprawdę super, będę czytała kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER !!!!! Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega , mega brak słów! Poryczałam się <3333

    OdpowiedzUsuń